piątek, 15 stycznia 2016

Prawdziwy przyjaciel XXIII

Jeszcze tylko 5 minut i wychodzę z klasy. To jest ostatnia lekcja na dziś, a co  najlepsze ostatni dzień tygodnia! Tymon obiecał, ze wyjedziemy gdzieś we dwoje na weekend i dotrzymał obietnicy. Najgorsze jest to , że muszę jeszcze spakować kilka rzeczy. 
Po dzwonku szybko pakuję książki do torby i razem z Melką opuszczamy klasę. Idziemy do szatni, a raczej ja biegnę. Przyjaciółka cały czas śmieje się ze mnie, jakby to było coś zabawnego. Chodź może trochę jest.
- To gdzie jedziecie? - pyta, zakładając kurtkę.
- Tymon nie chciał nic powiedzieć, ale - uśmiechnęłam się - Wyciągnęłam to z niego i okazało się, że jedziemy do Zakopanego w góry.
- Ale trafił. 
- Nie trafił, tylko wiedział - zabrałam torbę i ruszyłyśmy do wyjścia - Przecież bardzo długo się przyjaźniliśmy, więc wiedział.
- Ciesze się, że jesteście razem. - uśmiechnęła się.
Wychodząc ze szkoły słyszałyśmy jak Sebek nas woła.
- Co tam dziewczynki? - pyta uśmiechając się.
- Bardzo dobrze . - odpowiadam.
Dzisiejszego dnia nic, ani nikt mi nie zepsuje nawet docinki Seby, mam za dobry humor. W końcu kto by go nie miał? Wyjeżdżam ze swoim chłopakiem na dwa dni. Cały czas będę miała go przy sobie, tylko i wyłącznie. Nie to, że chcę go kontrolować,  to nie tak. Po prostu dawno nie spędzaliśmy czasu sami, tak bez nikogo. Zawsze pojawiał się ktoś, kto zepsuł mi humor, przez co naskakiwałam na Tymka. Obrywało mu się czasem za nic. 
Stroiłam jakieś fochy, tylko za to, że coś mi się nie podobało. Może po tym wyjeździe nie będę już taka jędzowata. Spędzimy trochę czasu sami, odpoczniemy od wszystkich. Będziemy tylko my. Ja i On.
- Widać, widać - poruszył brwiami góra, dół, góra, dół - Cieszysz się na ten wyjazd, co? 
- Niee..gdzie tam. - uśmiechnęłam się do niego.
- Majuś - spojrzałam na Melkę - Ja już muszę uciekać. Zobaczymy się po weekendzie. 
- Dobrze. - pożegnałam się z nią buziakiem.
I znowu to samo. Gdy tylko Sebastian pojawia się koło nas, to Mela się peszy i ucieka, albo chowa. Zaraz, zaraz.. No tak! Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam? Sebastian podoba się Melce. Tylko ciekawe czy ona podoba się mu? Muszę go o to dyskretnie wypytać. I robić to tak, żeby się niczego nie domyślił. Jeżeli i ona mu się podoba to porozmawiam z przyjaciółką o tym. Moim zdaniem byliby świetną parą. Ona poukładana, wiedząca co chce i dążąca do tego. 
A on, kompletne przeciwieństwo. Pasowaliby do siebie.
- Sebek? - spojrzałam na niego.
- Hm..?
- Zauważyłeś, że od pewnego czasu Melka dziwnie się zachowuje? - zmarszczył czoło.
- To znaczy?
- Gdy tylko jesteś w pobliżu, to ona się peszy i ucieka. - lekko go zaskoczyło.
- Wydaje Ci się. 
- Może masz rację - wzruszyłam ramionami - Podoba Ci się ?
- Kto? - zatrzymał się.
-Melka.
Nic nie odpowiedział, tylko stał. Próbowałam wyczytać coś  z jego oczu, ale on uciekał wzrokiem. Teraz miałam pewność, że i ona nie jest mu obojętna.
- Mała ja już muszę lecieć - tchórz - Pa - pocałował mnie w policzek i odszedł, szybko odszedł.



Stoję teraz przy szafie i nie wiem co mam ze sobą zabrać. Mam tyle, rzeczy, a nie mam się w co ubrać. Ehh.. podstawowa myśl u każdej kobiety. Pełna szafa ubrań i nic do założenia. Jeśli wezmę za dużo to Tymek będzie zaraz zrzędził, że to tylko dwa dni, a ja zabrałam połowę szafy. 
Po długiej chwili zastanowienia, wyjęłam w końcu rzeczy które mogą mi się przydać. Spakowałam je do walizki, muszę jeszcze zabrać kosmetyczkę. W tym czasie dostałam wiadomość o Tymona.
" Jesteś już gotowa? Mam nadzieję, że tak, bo 15 minut po Ciebie będę :*"
Wystukałam szybko odpowiedź i dokończyłam się pakować. 
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i zeszłam na dół. Tak jak napisał, tal było. Pojawił się 15 minut później. Szybko się ubrałam, pożegnałam z rodzicami i zabierając swój bagaż wyszłam.
Mój chłopak wysiadł z samochodu z uśmiechem na ustach. Podszedł do mnie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję i namiętnie pocałowałam.
- A to za co? - zapytał zdziwiony.
- Za ten wyjazd i za wszystko. - znowu go pocałowałam.
- No i to ja rozumiem - zabrał moją walizkę - W sumie to mamy całe dwa dni, żebyś mogła mi się odwdzięczyć za ten wyjazd kochanie. - zamknął bagażnik i podszedł do mnie, obejmując w pasie i przysuwając do siebie - Co mi bardzo, ale to bardzo odpowiada.
- Co Ty już knujesz? Hmm..
- Nic takiego, maleńka. - puścił mi oczko - To jak jedziemy?
- Jedziemy.
Tymon zaprowadził mnie do samochodu, otworzył mi drzwi od strony pasażera i pomógł wsiąść. Gdy już siedziałam wygodnie na swoim miejscu, on podbiegł z drugiej strony, wsiadł za kierownice i ruszyliśmy.
Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Tymek tak jak i ja miał wyśmienity humor. W którymś momencie zapanowała cisza i postanowiłam opowiedzieć mu  dzisiejszą i nie tylko sytuację z Sebastianem i Melką. Słuchał uważnie, aż do końca mojej opowieści.
- Co o tym sądzisz?
- Może masz rację, jeżeli on podoba się jej, a ona mu to może coś z tego wyniknie.
- Chciałabym żeby byli razem, moim zdaniem naprawdę pasują do siebie. - uśmiechnęłam się .
- Po naszym powrocie porozmawiam z Melką i wybadam sytuację.
- Nawet nie próbuj. - spojrzałam na niego - Wiem, że będziesz chciała ich ze sobą spiknąć.
- To źle?
- Myszko - położył dłoń  na moim kolanie i gładził je kciukiem - Nie powinnaś się w to mieszać. Nawet jeśli masz dobre intencje - spojrzał na mnie - Oni sami powinni do tego dojść. 
- Chcę im tylko pomóc.
- Wiem - uśmiechnął się - Ale to ich wybór, jeżeli teraz się umówią,a nic z tego nie wyjdzie to będą czuć się głupio. Sebastian sam doskonale będzie wiedział kiedy ją zaprosić.
- Może masz rację.
- Mam - wziął moją dłoń i pocałował ją -  Prześpij się trochę, to długa droga.



Poczułam jak ktoś łaskocze mnie w szyję. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam nad sobą swojego chłopka. Uśmiechnęłam się do niego i przyciągnęłam do siebie dając soczystego buziaka.
- Coraz bardziej zaczyna mi się to podobać - mruknął mi  w usta - Wstawaj, jesteśmy już na miejscu.
Wysiadłam z samochodu prostując kości. Tymon  w tym czasie poszedł na tył samochodu po nasze bagaże. Potarłam zaspane oczy, żeby się rozbudzić i doznałam szoku. Staliśmy przed pięknym domkiem z drewna, a wokoło nas widać było cudowną panoramę gór. 
Wszędzie gdzie tylko nie spojrzeć widok zapierał dech w piersiach.
- I jak? - poczułam jak Tymon obejmuje mnie w tali i przyciąga sobie kładąc swoją głowę na moim ramieniu - Podoba Ci się?
- Podoba? To mało powiedziane, jest cudownie - odwracał głowę w bok i całuję go w policzek - Dziękuję.
- Dla Ciebie wszystko - przytula mnie mocniej - Widziałem jak obserwowałaś wszystko i zachwycałaś się widokiem - spojrzałam przed siebie - Wyglądałaś tak seksownie, że...
- Zboczuch! - krzyknęłam ze śmiechem.
- Chciałem powiedzieć, że ja to mam szczęście będąc tu z Tobą - czułam jak się uśmiecha - A Ty o czym pomyślałaś? 
- O niczym.
- Tak, na pewno - zaśmiałam się - No nic,ja zabieram bagaże, a Ty śmigaj do środka. - klepnął mnie w tyłek.
- Ej..! - zaprotestowałam.
Tymon spojrzał tylko za siebie i puścił mi oczko. Świnia jedna!