sobota, 1 sierpnia 2015

Motocyklista VI

Promienie słońca wpadły do mojego pokoju przez okno. Otworzyłam oczy i jak każdego ranka spoglądam na zegarek. Lekko się zdziwiłam była 11.30 trochę sobie pospałam. Wstałam i popędziłam do łazienki, umyłam twarz zimną wodą, aby się rozbudzić. Spojrzałam w lustro i się przestraszyłam własnego odbicia:
- Nie zmykam makijażu wczoraj - powiedziałam do siebie. Wróciłam do pokoju i zmyłam resztki makijażu z twarzy i postanowiłam się przebrać. Założyłam na siebie białe szorty, do tego niebieska koszulka i zwykłe trampki.
Zeszłam na dół, przywitałam się z babcią i zjadłam śniadanie. Wychodząc z kuchni usłyszałam wołający głos babci.
- Julciu!- wróciłam do kuchni.
- Słucham?
- Mam do Ciebie prośbę. Czy pomogłabyś mi w  kilku rzeczach dzisiaj? - odwróciłam się w moją stronę. - Oczywiście, jeśli nie chcesz to nie musisz.
- Babciu - podeszłam bliżej i złapałam ją za ręce. - Pomogę Ci z wielką chęcią.
- Kochana jesteś - dałam mi buziaka w policzek.
Chwilkę jeszcze porozmawiałam z babcią w czym mam jej pomóc i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku przeglądając internet w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Usłyszałam wibrację telefonu, spojrzałam na wyświetlacz, dzwonił do mnie Filip.
- Halo? - odebrałam.
- Hej piękna. - uśmiechał się przez telefon - Porywam Cię dziś na cały dzień.
- Przepraszam, ale nie mogę - podeszłam do okna - Muszę pomóc babci, już jej obiecałam.
- Szkoda no, ale jak obietnica to obietnica. - zaśmiał się - Poczekam, jak nie będziesz już potrzebna daj mi znać i  od razu po Ciebie przyjadę. Zgoda?
- Zgoda. - uśmiechnęłam się.
- To pa.
- Pa - rozłączyłam się.
Odłożyłam telefon na miejsce i wróciłam do wcześniejszego zajęcia. Kwadrans później zawołała mnie babcia, wiedziałam, że chodzi o pomoc. Wyłączyłam komputer i zeszłam na dół.
Zaczęłam od sprzątania na parterze.

                                                                           ***
- To już wszystko, dziękuję nie wiem jakbym sobie bez Ciebie poradziła kochanie. - uśmiechnęła się starsza kobieta.
- Nie masz za co dziękować - dałam jej buziaka w policzek - Mogę jeszcze skoczyć po zakupy do sklepu.
- Nie chcę robić Ci kłopotu, pójdę sama.
- O niee - powiedziałam stanowczo - Nie pozwolę, abyś nosiła ciężkie zakupy.
- Ale kochanie..
- Nie babciu, ja z chęcią pójdę do sklepu - uśmiechnęłam się - Przygotuj listę ,a  ja skoczę na chwilę na górę i zaraz jestem.
Wbiegłam do pokoju jak huragan, zdjęłam pobrudzone ubranie i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Będą w kabinie poczułam jak zimne krople wody dotykają mojej rozgrzanej skóry. Tego było mi trzeba..orzeźwienia po ciężkiej i męczącej pracy.
Dziesięć minut później stałam przed szafą i wybierałam ubranie. Ponieważ na dworze było gorąco, postanowiłam założyć na siebie pomarańczową sukienkę i do tego sandałki. Włosy związałam w kitkę, wzięłam torbę, telefon i zeszłam na dół.

                                                                           ***
Kilkanaście minut później byłam w sklepie, szybko odnalazłam produkty z listy i ruszyłam do kasy. Kolejki były ogromne, jakby do każde miała zjechać się cała rodzina. Po 15 minutach przyszła kolej na mnie. Kasjerka skasowała produkty, zapakowałam je i zapłaciłam wychodząc ze sklepu. Wyszła w budynku i zobaczyłam nieopodal Filipa który stał z kolegami, oczywiście moją uwagę przykuły motocykle jego i jego kolegów. Chciałam podejść i się przywitać, jednak nie zrobiłam tego.
W połowie drogi zobaczyłam jak jakaś wytapetowana blondyna całuje Filipa w usta. Zamurowało mnie, nie wiedziałam co mam zrobić.
Po tym co zobaczyłam nie miałam ochoty już z nim rozmawiać. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w przeciwnym kierunku, chciałam jak najszybciej z tamtąd odejść. Miałam nadzieję, że nie nie zauważy, słabo mi to wyszło.
- Julka! - usłyszałam wołający mnie głos Filipa.
Nie odwróciłam się tylko szłam dalej. Przyśpieszyłam kroku, aby nie mógł mnie dogonić, na marne. Słyszałam jak chłopak biegnie za mną i woła moje imię.
- Hej zaczekaj - złapał mnie za rękę i zatrzymał - Ślicznie wyglądasz - przysunął się, żeby mnie pocałować w usta na przywitanie, odsunęłam się.
- Czego chcesz? - zapytałam oschle.
- Skoro już nie pomagasz babci, to porywam Cię - przysunął się bliżej.
- Nie mam ochoty nigdzie z Tobą jechać. - spojrzałam na jego zdziwioną minę - Śpieszę się, cześć. -ruszyłam, wymijając go.
- Co jest? - zapytał łapiąc mnie za rękę z uśmiechem na twarzy.
- Ty mi powiedź.
- Nie rozumiem co masz na myśli - spoważniał.
- Myślisz , że jestem, aż tak głupia? - zapytałam z lekką złością w głosie. - Wczoraj spotkałeś się ze mną, całowałeś mnie. A dzisiaj patrzę, a Ty całujesz się z kolejną i pomyśleć, że zaczęło mi na Tobie zależeć. - miałam łzy w oczach -  Jesteś idiotą, nie chce Cie znać. - chciałam iść ale zablokował mi drogę.
- To nie tak, ja Ci to zaraz wytłumaczę.
- Nie! - krzyknęłam -  Mam w dupie Twoje wyjaśnienia, chciałeś mnie tylko przelizać i udało Ci się.
- Julka, proszę. - nie chciałam go słuchać.
Gdy byłam już w drodze do domu, przypomniał mi się widok Filipa całującego się z blondyną. Nie wiem jakim cudem, ale z moich oczy popłynęły łzy. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że zakochałam się w chłopaku którego znam tylko kilka dnie. Jak to możliwe?
Będąc niedaleko domu postanowiłam nie dać po sobie poznać, że płakałam. Nie chciałam, aby babcia martwiła się o mnie.
Weszłam do domu i zobaczyłam, że babcia ma gościa. Przywitałam się po czym powiedział, że pójdę na spacer. Chciałam pobyć sama.


Siedząc nad jeziorem myślałam nad jakiego ja mam pecha. Zakochałam się w kimś o kim nie mam bladego pojęcia. Kretynka -  pomyślałam. Przecież ona chciał się tylko zabawić, a ja głupia myślałam, że na prawdę mnie lubi.
- Miałem nadzieję, że Cię tu znajdę - usłyszałam znajomy głos za sobą - Pozwól mi to wyjaśnić - stał już koło mnie.
- Nie mamy sobie czego wyjaśniać - rzuciłam oschle i wstałam kierując się w drogę powrotną
- Zależy mi na Tobie i nie chce Cię stracić - spojrzałam na niego - Julka, proszę.
- Masz 5 minut. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Odkąd tylko pamiętam Amanda robiłam do mnie maślane oczy, ale ja odrzucałem jej zaloty. - wstrzymał powietrze. - Dzisiaj.. - wypuścił je - To ona mnie pocałowała, ja ją od razu od siebie odepchnąłem.
- Dlaczego? Przecież jej niezła na jedną noc - powiedziałam ironicznie.
- Nie szukam dziewczyny na jedną noc, zależy mi na Tobie proszę uwierz mi. - podszedł bliżej.
- Jeśli to wszystko, to już idę. Cześć. - spojrzałam mu ostatni raz w oczy i poszłam do domu.

Od czasu gdy wróciłam do domu nie wychodziłam z pokoju, chciałam pobyć sama. Musiałam przemyśleć to co powiedział mi Filip. Może na prawdę mu na mnie zależy. ? Nie,przecież powiedziałby mi o tym już wcześniej, myślałam, że może będziemy razem. Pomyliłam się. Z moich rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi, powiedziałam "proszę", a moim oczom ukazał się wielki biały miś z napisem " Kocham Cię", którego trzymał Filip. W drugiej ręce miał bukiet róż.
- Co tu robisz? - zapytałam stając przed chłopakiem.
- To miała być niespodzianka, chciałem Ci to dać dziś wieczorem. - powiedział podając mi prezent - Kocham Cię bardzo. - wzięłam pluszaka - Tylko Ty się dla mnie liczysz. - po tych słowach z moich oczu popłynęły łzy. - Dlaczego płaczesz?
- Jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. - spojrzałam na prezent.
- Kocham Cię. Wybaczysz mi? - zapytał wręczając mi bukiet róż.
- Tak - podszedł i pocałował mnie - Ja Ciebie też kocham.
To był najszczęśliwszy moment w moim życiu , jednak się pomyliłam co do niego. On na prawdę mnie kocham, ja go też. Resztę wieczoru spędziłam z Filipem. Mogłam się do niego tulić, całować bez żadnej krępacji, chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz