piątek, 3 czerwca 2016

Prawdziwy przyjaciel XXVIII

Stałam przed szkołą i czekałam na Tymona. Tak jak powiedział, będzie po mnie przychodził do domu i odprowadzał ze szkoły. To miłe z jego strony, ale przeze mnie krzyżuje sobie plany. Przecież mógłby spotkać się z kolegami a tak przychodzi po mnie. Poczułam jak mój telefon wibruje, wyjęłam go i sprawdziłam od kogo. Była to wiadomość od nieznanego dla mnie numeru, to już druga taka wiadomość.
" Spotkaj się dziś ze mną, chce tylko porozmawiać"
To na pewno od Artura , podobną wiadomość dostałam już wcześniej. Nie pokazałam jej Tymonowi i to chyba był błąd.
- Już jestem - spojrzałam przed siebie - Przepraszam że tak długo.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się - Idziemy?
- Idziemy - chłopak złapał mnie za rękę i ruszyliśmy.
Szliśmy w ciszy, od czasu do czasu wymieniliśmy ze sobą kilka zdań. Miałam wielką ochotę powiedzieć o wiadomościach Tymonowi, ale nie wiem czy nie będzie wściekły tym razem na mnie.
- Zanim po mnie przyszedłeś - spojrzał na mnie - Dostałam wiadomość...
- Jaką? - uśmiechnął się - Masz jeszcze jakiegoś chłopaka?
- Nie - zatrzymałam się i pokazałam mu wiadomości.
- Od kogo to? - zapytał pokazując na telefon.
- Nie wiem, ale myślę że od Artura.
Tymek stał przez chwilę nic nie mówiąc, zastanawiał się nad czymś. Nie patrzyłam na niego tylko na swoje buty, wiem, że jest na mnie zły. Po chwili podszedł do mnie i objał ramionami mocno do siebie przyciskając. Wtuliłam się w niego.
- I co ja mam z Tobą zrobić? - zapytał.
- Jesteś zły? - szepnęłam.
- Troszkę - przytulił mnie mocniej - Musisz mówić mi takie rzeczy, nie chce żeby coś Ci się stało .
- Przepraszam.
- Nie gniewam się - pocałował mnie w głowę - Chodz, idziemy.
Przez resztę drogi żadne z nas nie wspominało o Arturze ani też o wiadomościach od niego. Od teraz nie będę nic zatajac przed moim chłopakiem.

Siedząc w domu zastanawiałam się kiedy Artur odpuści i czy w ogóle odpuści. Usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam " proszę" i zobaczyłam w nich Melkę. Uśmiechnęłam się do niej.
- Jak tam? - zapytała siadajac obok mnie.
- Powiedziałam o wszystkim Tymonowi.
- I bardzo dobrze zrobiłaś - spojrzałam na nia - Teraz nic Ci nie zrobi.
- Wiem - położyłam głowę na jej ramie - Tymon powiedział , że bedzie mnie odbieral ze szkoły cały czas, bez mojego marudzenia.
Melka zaśmiała się.
- Ale Ty chyba nie marudzisz, co? - dzgnęła mnie w bok.
- Nie - zaśmiałam się - Ale nie chce żeby przeze mnie zmieniał plany.
- Gdyby nie chciał, to by tego nie robił.
- Wiesz jaki on jest - uśmiechnęłam się pod nosem - Chce żebym była bezpieczna.
- Tak, ale wiedział też , że to może czasem komplikować jego plany.
- Może masz rację.
- Ja mam zawsze rację kochana.
Siedziałyśmy tak jeszcze dwie godziny rozmawiajac na przyjemniejsze tematy, bo temat Artura nie jest przyjemny dla nikogo.
Teraz lezę w łóżku i zastanawiałam się o czym Artur chce rozmawiać. Może powinnam się z nim spotkać i dowiedzieć się czego tak naprawde ode mnie chce. Może gdybym z nim porozmawiała i powiedziała, żeby zostawił mnie raz na zawsze w spokoju to zrobi to. Z jednej strony chce to zrobić, a z drugiej nie. Wiem że Tymon byłby na mnie zły gdybym zrobiła to i to za jego plecami. Gdy jutro po mnie przyjdzie porozmawiam z nim i zapytam co o tym sądzi. Chociaż wiem, że nie będzie pochwalał mojego pomysłu i nie zgodzi się na to. Ale co innego możemy zrobić, żeby dał nam spokój w końcu.


Następnego dnia idąc do szkoły  powiedziałam o moim pomyśle Tymonowi, a on się wściekł. Uważał, ze to nieodpowiedzialne, że Artur może mi coś zrobić i za nic w świecie nie spotkam się z nim. Teraz to i ja byłam zła. Chciałam się tylko dowiedzieć czego od znowu chce, ale mój chłopak mi zabronił. Gdybym to zrobiła to zapewne dałby nam spokój, ale nie Tymek się nie zgadza.
W złym humorze weszłam do szkoły i skierowałam się w stronę szatni. Tam już był Sebastian z Melką, wyglądali naprawdę uroczo. Podeszłam bliżej i przywitałam się z nimi.
- A co Ty taka zła od rana? - zapytał Sebek - Coś albo ktoś Cie ugryzł?
- Spadaj. - burknęłam,
- No co - podniósł ręce w geście obronnym - Przecież tylko pytam, a kto pyta ten nie błądzi.
Usiadłam obok nich na ławce i opowiedziałam o moim pomyśle oraz o tym, że Tymon był wściekły. Oczywiście moi przyjaciele też nie poparli tego co powiedziałam, byli tak samo przeciwni jak i mój chłopak.
- Majka oszalałaś - podsumował Sebek.
- Ale wy nie rozumiecie - spojrzałam na nich - Jeśli się z nim spotkam to może w końcu da mi spokój i już więcej nie będzie ani pisać, ani mnie nachodzić.
- Oszalałaś i tak. - wtrącił Sebastian.
- Sebek przestań.
Usłyszeliśmy dzwonek więc zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do klasy. Przez całą lekcje nie mogłam się skupić, zastanawiałam się czy może to aż tak zły pomysł. Przecież nie spotkam się z nim u niego w domu, tylko gdzieś, gdzie nie będziemy sami. On nie jest taki głupi i nie zrobiłby mi nic, a poza tym zabrałabym ze sobą Melkę lub Tymona. Jeszcze nie upadłam na głowę i nie zamierzam spotkać się z nim sama. Po przeanalizowaniu za i przeciw podjęłam już decyzję, spotkam się z nim..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz