Gdy chciałam zmienić pozycję na wygodniejszą coś mi to uniemożliwiło, a raczej ktoś. Tym ktosiem był Mateusz , który oplatał mnie w pasie, tak jakbym miała zaraz uciec. Nie chcąc go budzić próbowałam jak najdelikatniej zmienić pozycję, jednak nie udało mi się to , gdyż usłyszałam nad uchem zaspany głos przyjaciela .
- Przestań się tak kręcić i daj mi spać kobieto - warknął.
- Jest mi niewygodnie - odparłam i poruszyłam się aby leżeć wygodniej.
Chłopak nic nie opowiedział, więc spróbowałam znowu. Tym razem widziałam jak otworzył jedno oko i spojrzał na mnie próbując wyglądać groźnie.
Próbowałam się nie roześmiać z tego widoku jaki mi zafundował. To było jak próbował mnie nastraszyć, chodź wyglądał przy tym mało groźnie. Gdy nic nie odpowiedziałam , spróbowałam kolejny raz zmienić pozycję, jednak poczułam tylko jak wypadam z łóżka i z wielkim hukiem ląduję piętro niżej na tyłku. Wykrzywiłam usta w grymasie przez to jaki ból poczuła. Spojrzałam na przyjaciela który mimo zamkniętych oczu uśmiechnął się chytrze. Ja natomiast próbowałam rozmasować bolące miejsce przez tego imbecyla , zwanego moim przyjacielem.
- Chodź - odwróciłam głowę próbując zrozumieć o co mu chodzi.
Mateusz przywołał mnie gestem ręki abym weszła na łóżko. Na MOJE łóżko, Jaki z niego dobroduszny człowiek - pomyślałam.
- Wskakuj , tylko daj mi spać - jęknął , po czym odwrócił się do mnie plecami i ponowił próbę zaśnięcia.
Tak jak powiedział tak zrobiłam. Chwilę później leżałam przytulona do pleców przyjaciela.
- Wiedziałam , że mnie kochasz - szepnęłam z uśmiechem.
- Aż się sobie dziwie, za co.
Zaśmiałam się , po czym bardziej wtulając w blondyna zasnęłam.
Obudziłam się czując jak jest mi bardzo gorąco. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam tylko blond czuprynę. Okazało się , że mój kochany przyjaciel przygniata mnie swoim ciałem, dzięki czemu jest niewyobrażalnie gorąco. Próbowałam zepchnąć z siebie chłopaka, ale nie dałam rady. Więc muszę go obudzić - pomyślałam. W sumie to i tak jest już kilka minut po dziesiątej, więc pora wstawać.
- Mateusz.
Nic.
- Mateusz wstawaj.
Nic.
- Mateusz! Wstawaj!
Chłopak poruszył się przez co łatwiej było mi się wydostać. Szybko zepchnęłam go z siebie.
- Co Ty znowu chcesz? - jęknął.
- Przygniatałeś mnie grubasie - spojrzałam na niego - A poza tym już jest po dziesiątej , więc pora wstać.
- Jak Ty mnie nazwałaś? \
- Grubasieee - przeciągnęłam ostatnią literkę.
Przyjaciel spojrzał na mnie i nim się obejrzałam leżałam pod nim łaskotana. Śmiałam się jak opętana, przez co rozbolał mnie brzuch.
- Przestań!
- To mnie przeproś - zaprzestał swoich tortur, jednak gdy pokręciłam głową na nie, ten znowu zaczął mnie męczyć.
- Przepraszam!
Gdy tylko to powiedziałam, a raczej krzyknęłam, momentalnie poczułam ulgę. Brzuch bolał mnie niemiłosiernie od śmiechu.
- No i tak ma być.
Spojrzałam wkurzona na przyjaciela, po czym zaczęłam wstawać.
-Idę pod prysznic.
-Starsi mają pierwszeństwo! - krzyknął po czym zobaczyłam jak znika.
Opadłam na łóżko kręcąc głową. Jak to możliwe, że jeszcze nie zwariowałam przy min. Niby jest dorosły a czasem zachowuje się jak pięcioletnie dziecko. Mimo to i tak go uwielbiam. Nie znamy się długo, jakieś nie całe dwa lata. Poznaliśmy się przez przypadek, ale to i tak był najlepszy przypadek jaki mógł mi się przydarzyć.
Zawsze gdy mam problem i potrzebuje się wygadać lub też być z kimś i po prostu pomilczeć to Mateusz zawsze jest. Nie ważne czy chce tego czy też nie, on po prostu jest. Nie zadaje pytań tylko czeka godzinę , dwie albo nawet cały dzień aby dowiedzieć się co mnie trapi. I nie to , że się wypytuję, tylko jest blisko mnie i czeka aż sama zechcę mu o tym powiedzieć. Nie znamy się długo, ale mam wrażenie jakbyśmy znali się od dzieciaka. Wie o mnie bardzo dużo, bo chyba nie wszystko, ja również wiem o nim to i owo. Jest sobą i nie udaje. Gdy trzeba to mnie pocieszy , ale też solidnie opieprzy za moją głupotę i bezmyślność. Jest jak mój drugi starszy brat, trochę denerwujący i uważający , że wie wszystko najlepiej ale tak czy tak kocham go.
Moje przemyślenia przerwała cisza, wcześniej był to szum wody a teraz nic. Oznacza to , że Mati zaraz zwolni łazienkę. Wstałam więc i wyjęłam szare spodenki do tego białą koszulkę i bieliznę. Wszystko położyłam na łóżko po czym podeszłam do okna i otworzyłam je , aby wpuścić trochę świeżego powietrza. Odwróciłam się i zobaczyłam przyjaciela który trzymał w dłoni moją bieliznę i uśmiechał się głupkowato.
- To dla mnie ? - poruszył zabawnie brwiami.
- Baran - bąknęłam wyrywając mu bieliznę.
Zabrałam resztę rzeczy poszłam pod prysznic.
- Zasuwaj na dół robić śniadanie !
- Jasne jasne.
Uśmiechnęłam się pod nosem wyobrażając sobie minę chłopaka.
Po prysznicu zeszłam na dół czując przyjemne zapachy wydobywające się z kuchni. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam chłopaka który robił coś przy blacie kuchennym. Podeszłam do niego i stając na palcach zajrzałam przez ramię. Blondyn spojrzał na mnie po czym uśmiechnął się i wskazał głową stół, na którym stały moje ulubione naleśniki z czekoladą i serem. Cmoknęłam Mateusza w policzek i zasiadłam do stołu.
- A to za co?- zapytał podając mi sok.
- Za wszystko.
- To przecież nic wielkiego - powiedział zajmując miejsce naprzeciwko mnie - Zwykłe śniadanie, no może nie takie zwykłe, bo są to Twoje ulubione naleśniki, no ale czego się nie robi dla mojego maleństwa aby tylko było uśmiechnięte - puścił mi oczko.
- Nie mówię w tym momencie o śniadaniu - upiłam łyk soku - Mówię ogólnie o wszystkim co dla mnie robisz i dziękuję też, że jesteś.
Wstałam i podeszłam do przyjaciela mocno go tuląc.
- Hej - pogładził mnie dłonią po plecach - Przecież wiesz , że możesz zawsze na mnie liczyć, o każdej porze dnia i nocy, tak? - kiwnęłam głową na znak , że się z nim zgadzam - Uśmiechnij się teraz dla mnie.
Spojrzałam na przyjaciela i posłałam mu delikatny uśmiech, który od razu się powiększył po zobaczeniu głupiej miny chłopaka. Zajęłam swoje miejsce po czym oboje zabraliśmy się śniadanie.
- Dziś jest ładna pogoda - odezwał się blondyn - Może wyskoczymy na basen albo nad jezioro, co Ty na to?
- To jest dobry pomysł - wzięłam kęs - Możemy się trochę ochłodzić, bo dziś zapowiada się straszny upał.
- No to postanowione - uśmiechnął się - Ja już się będę zbierał, wpadnę po Ciebie jakoś za trzy godzinki, może być?
- Pewnie.
- No to lecę , do później - puścił mi oczko i wyszedł.
- Paa!
Sprzątałam właśnie po śniadaniu gdy usłyszałam jak do domu wchodzi brat. Wyszłam z kuchni i skierowałam się do przedpokoju. Oparłam się o ścianę i skrzyżowałam ręce na piersi widząc Konrada. Chłopak zauważył mnie i uśmiechnął się delikatnie , a raczej próbował gdyż wyszedł mu grymas.
- Cześć siostra - podszedł i cmoknął mnie głowę, po czym skierował się w stronę salonu.
- Jak impreza? - zapytałam chłopaka który aktualnie leżał na kanapie z jedną ręką pod głową.
- Udała się.
- Widzę - usiadłam obok niego - I czuję.
- Hę?
- Jedzie od Ciebie alkoholem - skrzywiłam się.
- Dzięki - odpowiedział z sarkazmem.
Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem.
- Idź na górę i weź prysznic, a ja zrobię Ci śniadanie.
- Kochana jesteś - poczochrał mi włosy - Zaraz wracam.
Pokręciłam delikatnie głową i poszłam do kuchni, aby zrobić coś dobrego do jedzenia dla swojego brata.
Spojrzałam na przyjaciela i posłałam mu delikatny uśmiech, który od razu się powiększył po zobaczeniu głupiej miny chłopaka. Zajęłam swoje miejsce po czym oboje zabraliśmy się śniadanie.
- Dziś jest ładna pogoda - odezwał się blondyn - Może wyskoczymy na basen albo nad jezioro, co Ty na to?
- To jest dobry pomysł - wzięłam kęs - Możemy się trochę ochłodzić, bo dziś zapowiada się straszny upał.
- No to postanowione - uśmiechnął się - Ja już się będę zbierał, wpadnę po Ciebie jakoś za trzy godzinki, może być?
- Pewnie.
- No to lecę , do później - puścił mi oczko i wyszedł.
- Paa!
Sprzątałam właśnie po śniadaniu gdy usłyszałam jak do domu wchodzi brat. Wyszłam z kuchni i skierowałam się do przedpokoju. Oparłam się o ścianę i skrzyżowałam ręce na piersi widząc Konrada. Chłopak zauważył mnie i uśmiechnął się delikatnie , a raczej próbował gdyż wyszedł mu grymas.
- Cześć siostra - podszedł i cmoknął mnie głowę, po czym skierował się w stronę salonu.
- Jak impreza? - zapytałam chłopaka który aktualnie leżał na kanapie z jedną ręką pod głową.
- Udała się.
- Widzę - usiadłam obok niego - I czuję.
- Hę?
- Jedzie od Ciebie alkoholem - skrzywiłam się.
- Dzięki - odpowiedział z sarkazmem.
Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem.
- Idź na górę i weź prysznic, a ja zrobię Ci śniadanie.
- Kochana jesteś - poczochrał mi włosy - Zaraz wracam.
Pokręciłam delikatnie głową i poszłam do kuchni, aby zrobić coś dobrego do jedzenia dla swojego brata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz