środa, 3 czerwca 2015

Nieznajomy II

Całował mnie namiętnie po szyi..jęczałam z rozkoszy. Podobało mu się to. Zaczął dotykać moich  piersi..nie protestowałam. Wrócił do moich ust,całował je namiętnie. Z trudem łapałam oddech.
Włożył swoje ręce pod moją koszulkę błądził rękoma..zaczął odpinać stanik,wtedy powiedziałam 
-Nie
Spojrzał na mnie i z uśmiechem szepnął mi do ucha
-Nie bój się, przecież będę delikatny..obiecałem Ci to-pocałował mnie.
Znowu zaczęliśmy się całować..nie wiedziałam co się ze mną dzieję.
Zdjął z siebie koszulkę. Widziałam jego lekko umięśnione ciało.. Położyliśmy się.Leżał na mnie i całował moje usta,szyję i znowu usta.
 Szeptał mi do ucha:
-Wiesz że mi na Tobie zależy,nie bój się nie zostawię Cię..zależy mi na Tobie.
Powoli zaczął unosić moją bokserkę do góry, ale ja odciągałam jego ręce od niej..jednak i tak wracał do niej.
-Nie,przestań.
-Kotku,nie bój się. Wszystko będzie dobrze.
Odpychałam go od siebie,nie zauważał tego w końcu przestał i powiedział:
-Nie ufasz mi?
-Ufam..ale nie chce tego jeszcze robić..
Nic nie odpowiedział ,tylko spojrzał na mnie. Siedzieliśmy tak nic nie mówiąc nic.
Po dłuższym milczeniu powiedział:
-Chodź odwiozę Cie do domu.-powiedział spoglądając na mnie obojętnie.
-Okey-odpowiedziałam.
Jechaliśmy w ciszy..On nic nie mówił,ja bałam się do niego odezwać.
Wiedziałam że zależy mu na tym i że jest zły.
Podjechaliśmy pod mój dom:
-Dziękuję że mnie odwiozłeś- powiedziałam patrząc na niego.
-Spoko,przecież byłem za Ciebie odpowiedzialny. I nie zostawiłbym Cię tam samej..-powiedział,ale nie spojrzał na mnie tylko odwrócił wzrok.
Chciałam mu powiedzieć, że nie chciałam go rozczarować..ale jedyne co udało mi się powiedzieć to:
-Paa..
- Cześć.-powiedział tak oschle że miałam ochotę płakać.
Wysiadłam,on odjechał z piskiem opon.

Wieczorem chciałam do niego napisać,zapytać czy jest jeszcze na mnie zły i poprosić żeby zrozumiał mój wybór..nie zrobiłam tego.
Nie pisał ja do niego też. 
Myślałam że już nie chce mnie znać. Cały czas wmawiałam sobie że to ja wszystko zepsułam..nie miałam ochoty na nic. Chciałam żeby się odezwał..ale nic pustka. Cały czas sprawdzałam czy nie mam żadnej wiadomości, a gdy już dostałam to myślałam że to od niego. Nie odzywał się przez 3 tygodnie.
W końcu dostałam wiadomość. Gdy spojrzałam na ekran myślałam że się przewidziałam. NAPISAŁ!

ON:-Przemyślałem wszystko. Możemy się spotkać i porozmawiać?
JA:-Dobrze..
ON:-Przyjadę po Ciebie dziś wieczorem,może być?
JA:-Okey.

Po jaką cholerę się zgodziłam?! Chciałam to odkręcić,ale wiedziałam jaki on ma charakter i że nie odpuści.
Dobra co mi tam? Spotkam się z nim i dowiem co chcę.

Wieczór.
Zobaczyłam go przez okno. wyszłam do niego i spojrzałam. Miał wzrok którego jeszcze nigdy nie widziałam, nie wiem czy był smutny czy obojętny.
-Hej-powiedział.
-Część,jeśli chcesz porozmawiać to przejdźmy się nie chce żeby ktoś to słyszał.
-Dobrze,to wsiądźmy do samochodu i pojedziemy gdzieś i spokojnie porozmawiamy..
Spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem,nie wiedziałam gdzie chce żebyśmy pojechali i co zamierza.
-Nie bo się mnie,nic Ci nie zrobię chce tylko porozmawiać.- powiedziała spokojnym tonem.
Pomyślałam co mi szkodzi i wsiadłam.
Po kilku minutach dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy w tym samym miejscu co przed całym tym zdarzeniem.
-Po co mnie tu przywiozłeś?-zapytałam.
-Bo tu się wszystko zaczęło, tu zjebałem całą sprawę i chce ją naprawić w tym miejscu.
Nic nie powiedziałam tylko spojrzałam na niego, odwróciłam głowę bo nie chciałam żeby widziała jak się uśmiecham.
-Chodź porozmawiamy z tyłu, nie bój się nic..-przerwałam mu.
-Nie boję się.
Usiedliśmy z tyłu. Spojrzał na mnie i zaczął mówić.
-Zachowałem się jak ostatni dupek,wiedziałem że się boisz tego i nie chcesz.. A ja byłem mądrzejszy. Nie wiedziałem czy mam napisać czy nie chcesz mnie już znać,ale się w końcu zebrałem i napisałem do Ciebie..jak zobaczyłem że się zgodziłaś to myślałem że ze szczęścia odlecę.
Patrzyłam na niego ze zdziwieniem. Myślałam że on nie chce mnie już znać. A powiedział że to ja nie chce. 
Co ja miałam zrobić? 
Patrzyłam na niego  nie odrywając wzroku,a ON dalej mówił.
-Myślałem o Tobie cały czas, zastanawiałem się jak to możliwe że tak mi zawróciłaś w głowie. KOCHAM CIĘ..
-Nie mów tak,nie chce robić sobie nadziei..-powiedziałam patrząc mu prosto w te jego niebieskie oczyy.
-Ale ja nic na to nie poradzę- podsunął się do mnie bliżej i chciał mnie pocałować,ale się odchyliłam i wysiadłam z samochodu mówiąc że muszę się przewietrzyć.
Wyszedł za mną i złapał za rękę przyciągając do siebie.
-Nie odpuszczę, chce być z Tobą i nie chce Cię stracić.Będę o Ciebie walczył..
-Ja Też Cię Kocham,ale boję się że..będziesz chciał tego- powiedziałam ze smutkiem.
-Nie smuć się. Kocham Cię i jeśli będziesz chciała być z takim idiotą to oszaleję z radości.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się do niego,a ON mnie pocałował.
Jak mogłabym z nim nie być? 
Przecież go Kocham i mogę mu to po prostu mówić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz